Magiczny koniec roku – podsumowania, plany i rady
Każda zmiana daty to jakiś przełom. Tak przynajmniej mówią specjaliści od motywowania i coachingu. Cóż… Jestem chyba za stary na te wszystkie psychologiczne sztuczki, co nie znaczy, że nie staram się wykorzystać jakoś przeskoku do każdego kolejnego roku. No, może nie każdego, bo dojrzałość i samoświadomość dopiero się we mnie kształtuje. Dziś kilka refleksji na temat tego, co za nami i tego, co warto zrobić dla siebie…
Siedząc wśród najbliższych w okresie świąt, mając w głowie wizję nadciągającego końca roku, jakoś tak zupełnie naturalnie myśli formują się w podsumowania i refleksje, które przekuwam na plany. Te osobiste, zawodowe, dotyczące samorozwoju (tak, taaak, to magiczne słowo, pod którym może kryć się coś faktycznie wartościowego, a nie tylko dobrze rozreklamowane nie wiadomo co), ale i… Was. To Wy bowiem sprawiliście, że liczba polubień strony Pan Sowa radzi Polakom za granicą na Facebooku przekroczyła 5000. Sprawy osób pracujących za granicą są mi bliskie, żyję nimi i śledzę doniesienia z różnych krajów, choć wydawałoby się, że bliższa ciału koszula. Nie. Widzę, jak ważne są dla Was kwestie prawne, dotyczące zwrotu podatku, Kindergeldu czy zasad zatrudniania pracowników. Czytam Wasze wiadomości, w których piszecie po poradę, ale także dzielicie się swoimi przemyśleniami i trudnościami. Wasze dylematy są mi bliskie, a Wasza aktywność jest dla mnie siłą napędową do dalszego działania. Nie tylko pracy, która zabiera mi sporo czasu, ale robienia czegoś ponad.
Zachęcam także Was do bycia ponad. Powiecie, że znając realia pracy za granicą powinienem wiedzieć, że niestety nie wygląda to tak różowo. To prawda, wszystko zależy od charakteru naszej pracy – wiem, że wielu z Was pracuje fizycznie, spędza w pracy wiele godzin i czasem po prostu brakuje sił na coś więcej. Pamiętajcie jednak, że jeśli Wy nie zadbacie o siebie, to nikt inny nie zrobi tego za Was. Mam więc kilka rad, chcąc zatroszczyć się o Was i o tak zwaną jakość Waszego życia. Nie zapominajcie o sobie w codziennej rutynie – pewnie nie uda Wam się robić codziennie czegoś dla siebie, tak egoistycznie, ale przynajmniej raz-dwa w tygodniu spróbuj po prostu pobyć ze sobą. Nie chodzi mi o wypad gdzieś do miasta, piwo ze znajomymi itd. Bo to często tylko złudnie daje nam poczucie odprężenia i choć taki reset też jest potrzebny, ja – dojrzewający i świadomy Pan Sowa – polecam Wam BYĆ. Ze swoimi emocjami, ze swoim ciałem – podczas samotnego spaceru czy uprawiania jakiegoś sportu. Może masz jakąś pasję, którą porzuciłeś wyjeżdżając, a którą możesz na nowo rozbudzić tam, gdzie jesteś? A jeśli nie, to czy jest coś, co jest w stanie pochłonąć Cię bez reszty tak, że zapominasz o całym świecie? Wejdź w to!
Innym sposobem jest ów samorozwój, choć może bardziej trafne zabrzmi tu inwestycja w siebie. Wiem, że Wam, drogie Panie, nastrój (a nawet pewność siebie!) może poprawić wizyta u kosmetyczki czy fryzjera. Choć jestem mężczyzną – widzę, jak rozkwitacie, po tak pozornie banalnej wizycie w salonie. Należy Wam się to. Mężczyznom nie będę tego proponować, choć kilku moich znajomych chodzi na przykład do barbera (jakoś wolę to określenie niż staromodny „golibroda” 🙂 ). Kiedy dobrze wyglądamy, jesteśmy bardziej pewni siebie i… bardziej w siebie wierzymy. Myślę, że – jeśli mamy pracę, która daje w perspektywie możliwość „awansu” – warto podnieść kwalifikacje. Słyszałem o Stowarzyszeniu na rzecz Kształcenia Zawodowego Dorosłych działającym we Francji. Podobnego typu instytucje działają we wszystkich krajach, różnią się zwykle zasadami naborów. Wydaje nam się, że kursy doszkalające są przeznaczone tylko dla bezrobotnych, ale to nieprawda – na zachodzie rozumiana i doceniana jest chęć i potrzeba doszkalania się osób już pracujących. Pomyślmy może o takiej formie zrobienia czegoś dla siebie.
Oczywiście wszędzie obowiązuje zasada – mierz siły na zamiary, więc od nowego roku nie rewolucjonizujmy swojego świata, bo po prostu nie damy rady – mówię to z autopsji młodego człowieka, z którego masy ambitnych planów czasem nie wychodziło nic. Stopniowo, róbmy coś dla siebie. Coś, co zaprocentuje, a nie będzie uciążliwe. Bo przecież to ma wyjść nam na dobre, a nie wymagać aż takich wyrzeczeń 🙂
Ostatnie wpisy
Ile kosztuje życie w Holandii?
Zastanawialiście się kiedyś, jakie koszty życia należy ponieść, aby godnie żyć w Holandii? Zanim podejmiecie decyzję o wyprowadzce, polecamy zapoznać się z...
Ile kosztuje życie w Holandii?
Progi podatkowe w Belgii
Belgia jest krajem, w którym podatki są naprawdę wysokie. Okazuje się, że jest to jedno z państw europejskich z najwyższymi podatkami, a Ci najbardziej...